Opowiadanie II: Oszukać Przeznaczenie.
Taki pół-rozdział, takie maleństwo, takie cokolwiek, ale żeby COŚ było.
- Salazarze. Ojej, tfu! Słodki Godryku,
Malfoy!
- Uspokój się, Snape się na nas gapi.
- On nie jest prawdziwy!
- Panno Granger, Slytherin traci pięć
punktów przez pani niezamykające się usta. Proszę wreszcie wziąć się do roboty!
- warknął na nich Snape.
Hermiona
zamknęła się na kilka sekund, po czym wybuchła stłumionym głosem:
- Merlinie, Malfoy, zajęło nam prawie s
i e d e m lat, żeby zorientować się, że to wszytko nie jest prawdziwe?!
- Jak dla mnie, Snape wydaje się dość
realny. I dość zdenerwowany. Daj mi spokój, też nie wiem co jest grane.
- Ale... jak?
Draco
wpatrywał się w kociołek przed sobą. Teraz zaczynał do niego docierać absurd
całej tej sytuacji. Kompletnie nie rozumiał skąd brało się to silne uczucie
nierealizmu. Gdzieś w głębi czuł, że jest w niewłaściwym miejscu, niewłaściwym
czasie, ale za nic w świecie nie potrafił logicznie wytłumaczyć dlaczego jego
tożsamość nagle kompletnie przestała identyfikować się z otoczeniem.
Snape
ogłosił koniec zajęć. Malfoy wstał i miał zamiar ruszyć w stronę wyjścia, kiedy
Granger szarpnęła go za rękaw.
- Co my teraz zrobimy? - syknęła,
sprawdzając czy nikt przypadkiem nie podsłuchuje ich dziwacznej rozmowy.
Wyszarpał
rękaw z jej uścisku.
- A co mamy zrobić? Nie wiem jak ty,
ale ja zamierzam położyć się spać i liczyć, że jutro wszystko wróci do normy.
Ewentualnie wytrzeźwieć.
- Nie jesteśmy pijani. Poza tym,
alkohol nie wywołuje zbiorowej halucynacji - zirytowała się, sunąc za nim
wąskim korytarzem jak cień.
- Granger!
- Co?
- Idź do biblioteki, cokolwiek. Tylko
poważnie, odczep się wreszcie - jęknął.
- Jeszcze pożałujesz, że tak mnie
traktujesz. Znajdę sobie wyjście, a ty zostaniesz na zawsze w tym gównianym,
wywróconym do góry nogami świecie!
Obróciła
się na pięcie i ruszyła z godnością w stronę ślizgońskiego dormitorium. Patrzył
przez chwilę jak odchodzi, po czym, nie wiedząc dlaczego, pobiegł za nią.
- Zaczekaj!
Nawet
nie zwolniła kroku. Cholera, musiał ją dogonić zanim na dobre zniknie w tych
swoich lochach.
- Graner, p r o s z ę, poczekaj. -
Udało mu się ją dogonić. Chwycił ją za łokieć i siłą obrócił do siebie. Wyraz
zaskoczenia na jej twarzy, spowodowany gwałtownością jego ruchów, przez chwilę
napawał go dominującą dumą. Miał niejasne uczucie deja vu.
Stali
naprzeciwko siebie, dysząc lekko.
- Naprawdę myślisz, że mógłbym całe
życie być Gryfonem? - powiedział z pogardą w głosie.
Wykrzywiła
usta w ślizgońskim uśmiechu.
- Myślę, że wtedy istniałaby jakaś
minimalna szansa, że mogłabym cię polubić.
Matko. Strasznie, strasznie nie pamiętam, co się działo wcześniej w tych opowiadaniach. Muszę zacząć od początku. Pamiętam tylko, że je uwielbiałam. Pamięć jest taka zawodna :(
OdpowiedzUsuńMasz może to wszystko w formie pdf? Będzie mi łatwiej nadrobić na czytniku. A jak nie, to sama sobie zrobię, tylko że zajmie mi to kupę czasu :P
No i widzę, że masz trudności z pozostaniem tutaj na dobre. Trzymaj się i walcz!
Całusy :**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie przejmuj się, czytając tyle tworów i tworków w internetach, łatwo się pogubić. :P mam doce, ale w sumie zrobienie z doca pdfa to tylko formalność. Ciekawy pomysł, postaram się pamiętać, jeśli będziesz nadal chciała, mogę pokombinować. :) Brak czasu! Ale cały czas walczę! Buziaczki :*
UsuńPS nie ogarniam blogspota; czy tutaj można edytować komentarze? :D
Tu nie chodzi o to, że Ci nie wybaczamy, bo tak nie jest. Przynajmniej z mojej strony...rozumiem brak czasu itd., ale taką notkę jak zamieściłaś, że studia zabierają Ci czas i tego typu powiadomienia mogłabyś umieszczać, bo nie wiadomo, czy piszesz nadal, czy już nie. Raz np. na dwa miesiące, gdy nic nie dodasz możesz pisać takie informacje.
OdpowiedzUsuńCo do króciutkiego rozdziału to sam w sobie nie jest zły. Taki przerywnik był może nawet potrzebny. Pokazał ich zagubienie i jest takim wstępem(?) do nowego etapu(?) w tym opowiadaniu :) Oddziela jedną rzeczywistość od drugiej :)
Nadal czekam na następny :)
Pani Black :)
Wiesz, nawet o tym nie pomyślałam. Wybacz! Ale jak postanowię odejść na zawsze (mam nadzieję, że się tak nie stanie) to dam jakiś znak na sto procent! Takie krótkie cosie to najbliższa przyszłość tego bloga, muszę się nauczyć na nowo pisać i poczuć tę historię.
UsuńJesteś wspaniała. Dziękuję. <3