1 sierpnia 2012

20. Ucieczka przed własnym sumieniem, część II.

 

Opowiadanie I: Oczy szeroko zamknięte.
   
Był zaskakująco nieśmiały, ale czarujący, jak zawsze. Z konsternacją stwierdziła, iż Draco Malfoy nie zmienił się ani odrobinę. Nadal elegancki i przystojny, czarował spojrzeniem każdą przechodzącą kobietę. Nigdy nie wiedziała jak mu się to udaje. Ale zawsze też myślała, że jest odporna na ten czar. I zawsze wyrzucała z pamięci moment, kiedy sama poddała się sile jego uśmiechu. W tek kwestii najłatwiej jej było oszukiwać samą siebie.
Nigdy nie mogła zapomnieć ilości zazdrosnych spojrzeń, jakie rzuciły jej bogate piękności, kiedy on przysiadł się do jej stolika. Jej. Hermiony Granger. Pochodzącej z mugolskiej rodziny, przyjaciółki jego największego wroga. Dziewczyny, której nienawidził od zawsze.
Uśmiechnęła się mimowolnie.
- Nie wiem czy na miejscu będzie powiedzenie „miło cię widzieć”. Ostatni raz widziałam cię zanim straciłam przytomność, odrzucona siłą twojego zaklęcia. Powinnam być chyba bardzo zła.
W jej głosie nie pobrzmiewał gniew czy uraza. Było to zwyczajne stwierdzenie faktu, wypowiedzialne możliwie jak najbardziej neutralnym tonem.
- Powinnaś. I możesz być – odpowiedział jej w ten sam bezosobowy sposób. – Ale nie pytaj dlaczego to zrobiłem.
Nie musiała pytać. Doskonale wiedziała dlaczego to zrobił. Myślała o tym zbyt długo i była zbyt inteligenta, żeby na to nie wpaść. Uratował jej życie. Zostawił ją w Zakazanym Lesie, gdyż nawet tam była bezpieczniejsza niż na polu walki, gdzie Śmierciożercy tylko czekali na to, żeby ją znaleźć i zabić. To nie zmienia faktu, że wcale jej się to nie podobało. I faktu, że on brał w tym wszystkim udział będąc po niewłaściwej stronie.
- Nie zamierzam. To… przeminęło – odpowiedziała tylko. Chyba sprawiła mu tym ulgę, bo nagle rozprostował się, jakby zrzucił z barków jakiś duży ciężar. O nie, nie zamierzała dać mu aż takiej satysfakcji. Wzięła głęboki wdech i zaczęła:
 - To prawda, że tamte zdarzenia są już dniem wczorajszym. Bolały, ale przeminęły. Dzisiaj jest nowy dzień i prawda jest taka, że jesteśmy dla siebie obcy.
Zapatrzył się w jej oczy. Była piękną, dorosłą kobietą. Nie mógł nawet śnić, że przez te kilka miesięcy zmieni się tak bardzo - nie tylko zewnętrznie. On też czuł się starszy i bogatszy o nowe doświadczenia. Jakby inny, świeższy… Może czas ich prób już przeminął?
- To prawda, ale… - zaczął stanowczo zbyt nieśmiało jak na siebie, co zdecydowanie ją zaciekawiło.
- Ale… co? – indagowała, mając nadzieję, że powie to, co tak bardzo chciała usłyszeć.
Nie chcę, żebyś była obca.
Powiedz to, Draco!
- Miałem nadzieję poznać cię od nowa, Hermiono Granger… i…- Jego spojrzenie było utkwione w blacie stolika, ale teraz podniósł wzrok i spojrzał jej prosto w oczy. Na kilka sekund zapomniała gdzie się znajduje. 
- I…? - To nie mogła być prawda. To było zbyt surrealistyczne; miała wrażenie, że zaraz zbudzi się ze snu.
Draco uśmiechnął się krzywo, niepewnie. Znowu opuścił wzrok. Był tak samo zagubiony jak ona. Widziała jak ciężko jest mu mówić te wszystkie rzeczy po tym co się stało.
Ale, mimo wszystko zrobił coś, za co głęboko go podziwiała. Dzielnie podniósł głowę i dokończył:
- I proszę cię, pozwól mi na to.

***
 
Zaraz po otwarciu oczu długo zastanawiała się gdzie jest. Przez kilka chwil zupełnie bez ruchu obserwowała swoje otoczenie, żeby przypomnieć sobie, że leży w hotelowym pokoju. Przypomniała sobie wczorajszą długą, nocną rozmowę i naleganie Draco, żeby pozwoliła sobie wynająć na noc pokój, gdyż bez sensu byłoby wracanie do domu w samym środku nocy. Hotelowy bar jest otwarty zdecydowanie zbyt długo, pomyślała Hermiona, powoli wychodząc z pościeli i krzywiąc się z powodu tępego bólu głowy. Nie powinna była wczoraj pozwolić Malfoyowi na postawienie sobie drinka. Kilku drinków… Wczoraj alkohol zdecydowanie był jej przyjacielem, który pomagał w wydobywaniu z siebie niezbędnych słów, tym bardziej, że tamta rozmowa była jedną z najtrudniejszych w jej życiu. Najchętniej siedziałaby tylko naprzeciw Niego i łapczywym spojrzeniem obejmowała jego twarz, dłonie, ruchy. Rozkoszą było wydobywanie z pamięci tego, co uznała już za bezpowrotnie stracone.
Wymeldowała się z hotelu bez problemów, chociaż w duchu ciągle wierzyła, że Draco wykręcił jej jakiś numer, że nabrał ją na wynajęcie tego pokoju, a ona była zbyt rozkojarzona przez alkohol, żeby przejrzeć jego zamiary.
W domu na pewno się o nią martwili. Wyobraziła sobie pełną niezadowolenia i nagany minę pani Weasley, kiedy będzie próbowała się wytłumaczyć, że było zbyt późno na powrót do domu. Będzie musiała skłamać, mówiąc, że spotkała starego znajomego. Ron będzie pewnie nalegał, żeby powiedziała mu kto to był, nawet za cenę całodziennej kłótni. Ginny na pewno stanie w jej obronie, ale kiedy zostaną same będzie rzucała jej te pytające spojrzenia, które tak krępowały Hermionę. Jeszcze sama nie pogodziła się z tym co reprezentował Draco, więc tym bardziej nie była gotowa mówić o tym przyjaciółce. Sama myśl o utarczkach z Weasleyami sprawiała, że czuła się bardzo zmęczona i przytłoczona powrotem do Nory.
 Przeszła przez obrotowe drzwi i wyszła z ekskluzywnego hotelu w Wigilię Bożego Narodzenia, a wczesnoporanne grudniowe słońce poraziło ją w oczy. Starając się nie oglądać za siebie, wzięła głęboki oddech i ruszyła przed siebie. Znowu ta bolesna świadomość, że może widzi go po raz ostatni doprowadzała ją do stanu dziwnej pustki emocjonalnej.
Dlatego jej serce zamarło na moment, kiedy ktoś zagrodził jej drogę.
- Dzień dobry.
W tamtym momencie nie byłaby mnie zaskoczona, niż gdyby tutaj na środku tej ulicy wyrósł przed nią sam Albus Dumbledore ( który, nawiasem mówiąc, nie żył już od dawna).
            Draco Malfoy raczej nie był typem rannego ptaszka. A teraz stał przed nią w swoim długim ciemnogranatowym płaszczu, w rękach trzymając duże torby, prawdopodobnie z prezentami.
- Dzień dobry – odpowiedziała słabo, starając się zapanować nad głosem.
- Jak spędziłaś noc w najdroższym hotelu na jaki stać to miasto? – zapytał trochę kpiąco, ale jednocześnie dosyć przyjaźnie. Zupełnie nie mogła skupić się na jego pytaniach. Czy naprawdę musiała na niego wpaść drugi raz w ciągu ostatnich 24 godzin?!
- W porządku? – odparła podejrzliwie, niepewna tego co będzie dalej.
- To miło. Słuchaj, wiem, że dzisiaj wieczorem jest Wigilia i tak dalej, jednak pomyślałem, że jeśli nie masz nic innego do roboty, moglibyśmy spędzić razem jeszcze kilka godzin.
            Otworzyła i zamknęła usta. Nie miała pojęcia co powiedzieć.
-  Eee… nie ma mowy. To znaczy, ja… nie, że… tylko… mam jeszcze dużo do załatwienia, bo widzisz… - zaczęła się jąkać, jednocześnie czując jak jej policzki oblewają się rumieńcem.
- Granger.
            To jedno słowo przywołało ją do porządku.
- Pozwól mi spędzić ze sobą jeden dzień. Tylko jeden dzień i obiecuję, że zniknę z twojego życia.
- No nie wiem… - zaczęła, ale przerwał jej:
- Proszę.
Jego spojrzenie sprawiło, że nie potrafiła odmówić. Zawsze tak na nią działał. Cholerny Draco! Chciała się dowiedzieć jak mogłoby się to skończyć. To, że spędzą ze sobą cały dzień. Nie mogła się za to winić, kierowała się czystą, ludzką ciekawością. Było to prawie nawet… eksperymentalne.
Westchnęła ciężko, tak jakby podjęta decyzja miała ją dużo kosztować. W rzeczywistości już dawno zgodziła się na każdy z jego warunków.
- Zgoda. Ale jeśli tylko spróbujesz chociaż z jednej ze swoich sztuczek…
- Rozumiesz przez to, że nie wolno korzystać mi z mojego uroku osobistego? – przerwał jej kpiąco.
- W żadnym razie – powiedziała poważnie.
Rozbawiło go to tylko jeszcze bardziej, ale przytaknął.
- Zgoda, Granger. Obiecuję, że nie pożałujesz.
Hermiona nie musiała się o tym przekonywać. Błysk w jego oczach mówił jej, że na pewno nie pożałuje.
 
***
 
Zastrzegam: proszę mnie nie zabijać i nie krzyczeć. xD
 To NIE JEST KONIEC opowiadania. I wiem, że odcinek jest krótki i w ogóle, ale przenoszenie całego bloga z Onetu tutaj zajmuje mi długie godziny i naprawdę nie miałam możliwości stworzyć czegoś dłuższego. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze – trochę wypadłam z rytmu. Ale dobra wiadomość jest taka, że:
a)    kolejna część pojawi się NAPRAWDĘ niedługo;
b)    przypomniałam sobie o jeszcze jednym bardzo ważnym i bardzo sensacyjnym wątku, który miałam zamieścić w tym opowiadaniu, więc (nie do końca zgodnie z planem) przedłużę je jeszcze dosłownie kilka odcinków, ale myślę, że się to opłaci *Avery uchyliła się przed lecącym w jej stronę pomidorem* ;D
ale nie będziecie musiały tyle czekać, obiecuję <3

Odcinek nie jest rewelacyjny, więc dedykować nie będę, ale chciałabym bardzo podziękować Wszystkim, którzy czekali i nie stracili wiary ( dla mnie to taki mały cud, że Was dalej mam).  Bardzo, bardzo dziękuję. I ogromne podziękowania dla hope, która chyba cały czas służyła mi jako motywacja do dalszego pisania.

42 komentarze:

  1. taki ważny odcinek, a kolor czcionki żyje własnym życiem... -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. nananana na to czekałam <3

    i teraz Cię będę bezczelnie zmuszać do skończenia tego opowiadania ;3

    ~M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja na to czekałam ;D

      Usuń
    2. jak się ma Twoja wena? hm? :)

      i korzystając z okazji: może byś spojrzała na mojego nowego bloga? liczę, że może Ci przypaść do gustu :)

      ~M (moc-amortencji.blogspot.com)

      Usuń
    3. wena żyje, chociaż nie jest tak dobrze jak mogłoby być ;P
      tak, tak, postaram się jak najszybciej skonstruować linki i działać już tak normalnie na blogspocie.

      Usuń
  3. Kochana jak dobrze, że wróciłaś. Jak zwykle warto było czekać mimo, że trochę czasu minęło. Mam nadzieję, że wena dopisuje. Pozdrawiam ściskam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę z tego powodu, bardzo. ; ) To dobrze, bo uważam, że bardzo się opuściłam w pisaniu. Ale będę się starać, żeby jak najszybciej znowu wdrożyć się w pisanie. Wena na razie tak średnio, ale motywacja jest. :D

      Usuń
  4. A co z resztą Twoich opowiadań.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie przeniosę na blogspot, ale postaram się z czasem je uruchomić.
      see in a dream - chciałabym je skończyć na Onecie, tym bardziej, że zostało mi już niewiele do końca;
      destiny dramione i trust me please - myślę, że wkrótce przeniosę je na blogspot
      historię Lily Evans definitywnie skończę i przeniosę na blogspot ; )

      Usuń
  5. Przeczytałam sobie rozdziały od 17, bo musiałam sobie wszystko przypomnieć i powiem Ci, że ani trochę nie wyszłaś z wprawy. Nadal jestem zachwycona każdym słowem, które napiszesz <3
    Skończyłam czytać już wczoraj, ale jakoś nie mogłam się zebrać, żeby skomentować, bo jestem tak tym wszystkim, co się dzieje z Hermioną i Draco przejęta, że aż mi słów brakuje. Poza tym sama do końca nie wiem, jakiego zakończenia najbardziej bym chciała. Nie wierzę w te szczęśliwe, ale wiem, że jak zakończysz to ich rozstaniem to będę płakać i przeżywać przez następne kilka miesięcy xdd
    Ale jak na razie wolę o tym nie myśleć, bo to dobijające, że już kończysz tę historię (to taka delikatna aluzja, że może w zamian za to zaczęłabyś jakąś nową? Albo wróciła na trust me please? *robi maślane oczka*)
    Czekam na nowość, Słońce ^^ Może tym razem opowiadania II ? :)
    Pozdrawiam i życzę ostatniego miesiąca wakacji bogatego w wenę! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się z tego powodu cieszę, bo mam wrazenie, że trochę się jednak opuściłam. ;<
      Cały czas zastanawiam się jak będzie wyglądać zakończenie - nie zdradzę do którego się bardziej skłaniam. ; ) Chocicaż postaram się o realizm i o to, żebyś była zadowolona. ;)
      Myślę, że kiedy to skończę, zdecydowanie zajmę się na poważnie którąś z już rozpoczętych historii, na pewno DD, ale nie wykluczam też TMP. ;))
      Tak, kolejna część tutaj będzie chyba z "dwójki". Całusy. :**

      Usuń
    2. w takim razie czekam z niecierpliwością na nowość tutaj i coś nowego na którymś z pozostałych blogów ;) ;*

      Usuń
  6. z tego wszystkiego zapomniałam... podziękować za podziękowania ? xd Kochanie, jest mi bardzo miło, że mogłam pomóc <3
    I pamiętaj - zawsze do usług <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie. Och jak ja to kocham, z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :D WENY ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Av, Ty żyjesz! ;* :D a myślałam, że pogrzebałaś to opowiadanie jak i całą resztę na wieki. bardzo nie spodobało mi się stwierdzenie o zniknięciu na zawsze, jednakowoż wiem, że to chwyt marketingowy. każdy go używa, żeby przekonać drugą osobę do jeszcze jednej szansy. tęskniłam :D
    a powiedz mi jeszcze co z blogiem o H&B? całkiem nieźle wam szło, a potem cisza...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Lennor! Jak cudownie, że też tutaj jesteś! ;*
    Nie, wiesz, że nie mogłabym tego zrobić. Ach, coś jest w tej manipulacji, że zawsze działa, prawda? Ale spójrzmy prawdzie w oczy - Hermiona niczego innego bardziej nie pragnęła niż dać mu szansę. ;D
    SIAD prowadzę sama już od bardzo, bardzo dawna i ostatnimi czasy idziemi to bardzo opornie. Ale... chciałabym to dokończyć, naprawdę! ... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej!
    Jakie to infantylne z mojej strony, przepraszam.
    Ale ta muzyka, klimat postu i wszystko. Fakt, że czekałam na Twój powrót... To wszystko! Podoba mi się i czekam oczywiście na kolejną część.
    Życzę owocnej pracy nad blogspotem.

    OdpowiedzUsuń
  11. o masakra! ale miałam nosa żeby wejść na Tw stary adres! no no no ja mam nadzieję że to nie koniec, ale jeśli oni ze sobą nie będą to napisz mi teraz i uznam ten rozdział za końcowa , a epilog dopowiem sobie sama :) pozdrawiam arianna pod zmienionym nickiem , jako Esp

    OdpowiedzUsuń
  12. Siemasz Avery :) Pamiętasz mnie? Paradis z bloga powietrza-inny-smak... Wena mnie natchnęła i powróciłam, mam nadzieję, że tym razem na dłuuuużej. I pomyślałam, żeby tak poczytać stare, dobre opowiadania i Twoje pierwsze poszło pod ostrzał. No i jak zawsze rewelacyjnie, moim zdaniem wcale nie wypadłaś z rytmu. Zapomniałam już jak Twoje opisy potrafią poruszyć, w dodatku ta muzyka... Ach, sam miód.
    Pisz prędko resztę, nie mogę się doczekać! A teraz lecę czytać drugie opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne, że pamiętam, no hej, przecież nie mogłabym zapomnieć, szczególnie po fantastycznej współpracy z SPH ;) ;*

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. No nareszcie coś! Jestem z Ciebie dumna, że się nie poddajesz ;)
    Mistrzowskie opisy w tym rozdziale, tak trzymaj, bardzo wizualistyczne czy jak to tam nazwać, sprawdzać mi się nie chce, bo to tylko komentarz tak w sumie. I ciekawa jestem co to za wątek, bo jak inni zresztą zgodnie z zapewnieniami spodziewałam się końca i tak to też wygląda... no zobaczymy, czy nie przedobrzysz, mam nadzieję, że nie :)
    Pozdrawiam i życzę weny! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mam nadzieję, że nie! :P a mi jest strasznie miło Cię tutaj widzieć.;) Co z teraz Twoją twórczością, Ignise? Chciałabym coś poczytać coś spod Twojej klawiatury, wiesz, że Cię uwielbiam. dziękuję bardzo! :**

      Usuń
    2. Ja Ciebie bardziej ;)
      A trochę się pourlopowałam ale to nie koniec. Ostatnio piszę wszystkiego po trochu i bardzo powoli, najważniejsze to skończyć ślad, a to jedyne opowiadanie, które mi ostatnio nie idzie ;P
      Ale, ale, nie myśl że zamilknę ;*

      Usuń
    3. *rumieni się* ;) Kamień z serca! Nie martw się, ostatnio faktycznie jakoś ciężko jest pisać. Ja jestem otwarta na każdy rodzaj Twojej twórczości, więc jak czekam aż ruszy cokolwiek. A na ślad już się wprost nie mogę doczekać, to taka wisienka na torcie. :D

      Usuń
  15. długo będziemy musieli czekać?

    OdpowiedzUsuń
  16. nareszcie ! ale przyznam, że trochę się pogubiłam w relacji draco-hermiona. no nic ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja droga, nawet nie wiesz, kiedy JA się pogubiłam w ich relacji ;P

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. Jak na razie najpierw pojawi się coś w opowiadania II :)

      Usuń
  18. Hej! kiedy możemy liczyć na pojawienie się kolejnego rozdziału tego opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
  19. I co ja ci mam napisać? Pięknie jak zwykłe ;)
    Uwielbiam twojego Malfoya i wciąż wierzę w happy end.

    OdpowiedzUsuń
  20. Generalnie świetna historia :)

    Domi

    OdpowiedzUsuń