8 lipca 2015

34. Nie jest złe nic, co nie jest prawdziwe. Część druga.

   
      Opowiadanie II: Oszukać Przeznaczenie.
        [ Tom Odell - Can't Pretend ]

                Chmury przesuwały się jak w przyspieszonym tempie, przegonione przez silny wiatr, hulający po hogwarckich błoniach i rozwiewający bujne brązowe loki Hermiony, leżącej na trawie, z rękami złożonymi pod głową.
- Mówiłem ci, w Ministerstwie nie pracuje nikt taki jak Gawain Robards. Pytałem chyba wszystkich Gryfonów, których rodzice pracują w dziale Aurorów. Facet wyparował.
                Hermiona potraktowała Malfoya milczeniem, jak zawsze, kiedy nie podobało jej się to co słyszała.
- Słyszysz co do ciebie mówię? Jesteśmy kompletnie zakleszczeni w czasie jak w mucha w gardle gumochłona.
- Wyrażaj się, Malfoy.
- Wyrażaj się? Czy mam ci przeliterować przymiotnik określający nasze trudne położenie? F - a - t -a- l -n -y.
- Jestem zachwycona twoimi językowymi zdolnościami, ale mógłbyś się już zamknąć i dać mi pomyśleć. - Bujny kosmyk, za sprawą wiatru, czule otulił jej szyję. Odgarnęła do szybkim ruchem.
                Draco dotknął własnego czoła, po czym gwałtownie wycelował otwartą dłoń w jej kierunku, w geście oznaczającym  "nie wierzę jak możesz być taka zblazowana, kiedy znaleźliśmy się bez mała w sytuacji bez wyjścia ".
- Daj spokój, Draco. Przecież to nie tak, że facet nigdy się nie urodził. To rzeczywistość, którą Robards stworzył osobiście, w jakimś mniej lub bardziej trafionym celu przetestowania nas... notabene, że też mu się to jeszcze nie znudziło...
- To co twoim zdaniem mamy zrobić? - Chłopak założył ręce na piersi i nadal nieprzekonany, usiadł obok niej, rozkładając przy okazji zielono-srebrny ślizgoński koc, który przyniosła ze sobą.
                Uniosła się lekko na łokciach, ignorując miejsce na kocu, które jej zrobił.
- Czekać.
- Czekać?
- Czekać.
- Na co czekać? Czekaliśmy siedem lat w tej niedorzecznej historii. Już nie mogę dłużej czekać, bycie Gryfonem przez tyle czasu może pozostawić trwały uraz w mojej psychice.
                Gdyby Hermiona go nie znała i wiedziała, że nie mówi poważnie, roześmiałaby się.
- Skończ marudzić. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Robards na pewno da nam wyraźny znak.
- Z pewnością - mruknął Draco z powątpiewaniem i wyciągnął się na kocu, całkowicie ją już ignorując.

***

                Wskazówka dotarła do nich szybciej niż się spodziewali, a znak był wyraźniejszy od każdego, którego mogli się spodziewać.
- Ukraść naszą przepowiednię, zanim Dumbledore jej wysłucha! - wykrzyknęli jednocześnie, wpadając na siebie w Sali Wejściowej, kiedy każde pędziło w kierunku dormitorium drugiego, żeby przekazać niecierpiącą zwłoki wiadomość. Kilka ciekawskich głów obróciło się w ich stronę, a Malfoy odruchowo położył jej rękę na ustach i wciągnął do najbliższego schowka na miotły. Kiedy zamknęły się za nimi drzwiczki, a oni znaleźli się w całkowitej ciemności, opuścił rękę.
- Dostałaś list?
                Pokiwała głową, ale uświadomiwszy sobie, że w ciemnościach nie może tego zobaczyć, szepnęła tylko:
- Tak. Sowa już na mnie czekała.
- U mnie tak samo. Merlinie, nie mam pojęcia jak my to zrobimy. Trzeba będzie dostać się do jego gabinetu.
                Hermiona parsknęła po ślizgońsku. Zabrzmiało to mocno protekcjonalnie i nieprzyjemnie - Draco zanotował w pamięci, żeby więcej tego nie robić.
- Uwierz mi, ja wiem. Nie bez powodu jestem najbystrzejszą uczennicą w szkole.
                Malfoy otworzył drzwiczki; do pomieszczenia wpadło trochę światła. Już miał wyjść, ale zawahał się, przyglądając się jej badawczo.
- Granger?
- Tak? -  Popatrzyła na niego dziwnym, tęsknym wzrokiem.
                Zawahał się, ale tylko na ułamek sekundy. Uśmiechnął się złośliwie.
- Masz pająka we włosach.

***

- Masz to hasło? - szepnęła Hermiona, kiedy spotkali się kilka dni później, gotowi zrealizować swój szalony plan włamania się do gabinetu dyrektora Hogwartu.
- Obiecałem Harry'emu, że wszytko mu później wyjaśnię, ale mam nadzieję, że już dawno nas tutaj nie będzie, kiedy będzie chciał rozpocząć przesłuchanie.
- Oczywiście, że nie. Ten plan musi wypalić.
                Obróciła się na pięcie i zaczęła wspinać się po schodach. Ruszył za nią.
- Jesteś pewna, że Dumbledore'a nie będzie?
- Mówiłam ci już ze sto razy, że się tym zajęłam.
- Nie bądź przemądrzała, chcę się tylko upewnić.
- Przemądrzała? Powinieneś mi dziękować, że jestem głową tego planu!
                Prychnął.
- Czy ja, będąc Ślizgonem, też miałem taki wyidealizowany obraz swojej osoby? - zakpił.
                Hermiona odwróciła się gwałtownie, żeby się odgryźć. Nieuważne stawianie kroków miało jednak swoje konsekwencje, gdyż nie zauważyła znikającego stopnia. Zamachała rękami w rozpaczliwym geście, próbując złapać się balustrady, ale ta była daleko za plecami. Nie miała innego wyjścia - jej ręce owinęły się wokół jedynego stabilnego punktu w jej otoczeniu - Malfoya. Dzięki niebiosom, wykazał się refleksem i pozwolił, żeby gładko wpadła w jego ramiona.
Podniosła wzrok. Jego twarz znajdowała się w odległości kilku centymetrów. Przeniosła wzrok na jego usta, potem na oczy i znowu na usta. Zauważył jej wzrok.
- I co teraz, pani przemądrzała? - powiedział niby żartem, ale jego oczy pozostały poważne.
                Natychmiast odzyskała zdrowy rozsądek. Co ona sobie wyobrażała?
- Teraz postaw mnie na ziemi - odparła spokojnie. Wydał się tym lekko urażony.
- Piękna forma podziękowania, naprawdę Granger.
- Dziękuję. Nie mamy czasu, rusz się - warknęła i uważnie patrząc pod nogi, ruszyła w dalszą wspinaczkę.

 Pokręcił głową z niedowierzaniem. Ślizgoni potrafili być naprawdę paskudni.


  ***

Nie tłumaczę się już i niczego nie obiecuję, ale musicie wiedzieć, że walczę z i o tę historię!

2 komentarze:

  1. Walcz i nigdy się nie poddawaj!!! Nawet jeśli walka jest ciężka, bo nagroda jest wtedy jeszcze lepsza :)
    Pod poprzednim rozdziałem odpisałaś mi "jesteś wspaniała" (chyba tak to było :P). Nawet nie masz pojęcia jak miło mi się zrobiło, gdy to czytałam. Takie krótkie słówka, ale były mi potrzebne. Dzięki nim poczułam się naprawdę cudownie, mimo że są tak krótkie i od osoby której nie znam. Dziękuuuuję :)
    Podoba mi się notka. Coś czuję, że Malfoy się zmieni. I jestem strasznie ciekawa, do jakiej rzeczywistości wrócą. Czy będzie tak jak w "Narnii" i czasy w różnych światach nie są od siebie zależne? To mnie szczerze nurtuje, bo może namieszać w oowiadaniu :)
    I chwała Bogu, że nie zostawisz bloga, a jeśli tak to nas o tym poinformujesz. Teraz przynajmniej wiem, że czekanie ma sens :)
    Czekam na następny i duuuużo weny życzę
    Pani Black :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma za co, szczera prawda i podziękowanie za lawinę wsparcia i motywacji! Zdradzę już na wstępie, że wrócą do "zwykłej" rzeczywistości, bo nie mogę już tak mieszać tych czasów w opowiadaniu... ale wpakują się w sam środek wielkiego chaosu :D
    Nie odejdę bez pożegnania, to nawet brzmi słabo. :) Całusy!

    OdpowiedzUsuń